Biegowa Zajawka.
Brzmi przystępnie? Myślę, że tak – podobnie jak przystępne jest bieganie.
Informacje tu zawarte również będą klarowne, proste w przekazie. Ja sama nie jestem w tej dziedzinie profesjonalistą! Żaden ze mnie zawodowiec, zapalony biegacz. Raz mam na jogging większą, raz mniejszą zajawkę. Coś w tym jednak jest takiego, że wykupuję pakiety startowe na kolejne imprezy biegowe i z nieukrywaną dumą wieszam na ścianie kolejny medal.
Nie biję „życiówek”, ledwo co zwracam uwagę na osiągany czas, a czerpię z tego przede wszystkim radość. Poznaję nowych ludzi, buduję świetne wspomnienia, przy okazji łączę to z byciem aktywnym. Rekordy, pchanie się na podium, zwycięstwa - nie są dla mnie, nie w tym temacie. Moja seria artykułów nie powie Ci, jak stać się mistrzem, a jak się w tym odnaleźć, jak zacząć, jak progresować i być może – pokochać bieganie.
Nie ma dróg na skróty
To musisz zrozumieć na samym początku.
Żaden gadżet biegowy, żadne profesjonalne obuwie, żaden markowy strój z wielkim napisem „running” nie sprawi, że nagle na ścieżce biegowej będziesz „kozakiem”, który bije wszystkich o głowę.
Jeśli to Twój początek przygody z bieganiem, bądź przede wszystkim pokorny. Zapał może wpędzić Cię w ciemny kąt. Będziesz chciał już na samym starcie się wykazać – zrobić jeszcze lepiej, jeszcze więcej, jeszcze mocniej.
Motywacja jest ważna.
Pamiętaj jednak, że ma ona naprawdę ogromną moc! Potrafi zniekształcić faktyczny stan rzeczy i popchnąć Cię do o jednego kroku za dużo. Po zapale zostanie niewiele, kiedy już po pierwszym bieganiu nabawisz się morderczo bolesnych DOMSów (błędnie określanych powszechnie „zakwasami”), otarć, odcisków, bądź co gorsza – przeciążeń czy urazów.
Oceń racjonalnie i szczerze swoją praktykę i zacznij od poziomu, na którym się znajdujesz. Lepiej, jeśli rozpoczniesz nawet z niższego szczebla i zrobisz szybszy, nieco oszukany progres, niż wystartujesz z „piętra” wyżej. To nie ma być Twój jednorazowy wyczyn, a coś, w czym zostaniesz na dłużej i z czego będziesz czerpać głównie przyjemność, nie ból.
Nie twórz na starcie planu kariery biegowej
Z drugiej strony – nie bój się stawiać celów. Nawet bardzo ambitnych! Rób wszystko w swoim tempie i dąż wytrwale do tego, o czym marzysz.
Maraton?
Czemu nie! Wszystko jest dla Ciebie, tylko trenuj odpowiednio ciężko, pracuj wytrwale i… stopniowo. Od 5 kilometrów, przez 10, 15, aż wreszcie – półmaraton, 25, 30… Krok za krokiem.
Cierpliwość jest tu kluczem.
Oczyszczające działanie
Istnieje opinia, że biegacz podczas pokonywania maratonu jest w stanie przemyśleć całe swoje życie.
Kiedy uprawiasz długotrwałą, kilkugodzinną aktywność jest to faktycznie uzasadnione. Na razie zostawmy maraton, na królewski dystans przyjdzie pora… Nie musisz przebiec upragnionych 42,195 kilometrów i poddać analizie swojego życia od A do Z. Możesz jednak wybrać się na wieczorny jogging, pokonać dosłownie kilka kilometrów i pomyśleć o minionym dniu.
Podczas biegu umysł staje się otwarty, czysty; poszerza się perspektywa postrzegania świata. Odnajdujemy nowe rozwiązania, ujmujemy znaczenia problemom wcześniej postrzeganym jako znaczące.
Daj sobie szansę, by to poczuć. Pobiegnij przed siebie i zobacz, jakie wszystko nagle stało się prostsze.
Partner treningowy
Jak najbardziej!
Biegaczy trenujących w grupach widzimy równie często jak indywidualistów, pokonujących samotnie dystans. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że nie do końca posiadanie partnera się sprawdza. Musimy być to partner odpowiedni.
Po pierwsze – dobrze byłoby, gdybyście reprezentowali podobny poziom; ani obniżanie swoich ambicji, ani gorliwe gonienie drugiej osoby – nie są do końca zdrowe.
Po drugie – podobny cel i podejście. Jeśli macie robić coś razem, lepiej jest, kiedy podchodzicie do tego w zbliżony do siebie sposób. Co to za przyjemność wyjść z pełnym zapałem na jogging z kimś, kto w pierwszym zdaniu zasugeruje, że może dzisiaj nie, bo jest jakiś taki wypruty i chętniej posiedziałby na ławce w parku i poplotkował…?
Po trzecie – bieganie w grupie, choćby dwuosobowej, może dostarczyć frajdy, ale równie dobrze możesz się w tym po prostu nie odnajdywać. Możesz spróbować i może Ci się nie podobać aktywność z kimś ramię w ramię – masz do tego pełne prawo, podobnie jak do wycofania się z tej treningowej relacji.
Przygotowanie do biegu
Twoim podstawowym przygotowaniem nie jest kilka kompletów markowych ubrań, pas na bidon, etui na telefon zakładane na ramię, sportowy zegarek mierzący czas aktywności i pokonany dystans. To wszystko może na dobrą sprawę nigdy nie mieć znaczenia – kwestia zależna od Ciebie.
Co jest podstawą? Z technicznego punktu widzenia – obuwie.
Osobiście po prostu nie polecam biegania w „byle czym”, bo grozi to urazami, a już na pewno wiąże się z brakiem komfortu podczas treningu.
Także zwykłym trampkom ja mówię „nie”. Sama jednak nigdy nie sięgnęłam po obuwie w granicach pół tysiąca złotych, z najwyższej półki – nie widzę takiej potrzeby. Na butach zaczynam i kończę listę rzeczy, które powinniśmy nabyć. Uważam także, że nie jest to zła inwestycja, nawet jeśli ostatecznie bieganie nas nie pochłonie; buty zużyjemy podczas innej aktywności, czy po prostu chodząc w nich na co dzień… A nasz organizm będzie nam z pewnością wdzięczny za niebieganie w kompletnie nieprofesjonalnym, niedostosowanym do tego obuwiu.
Techniczny kontekst to jedna sprawa, lecz dużo większe znaczenie ma nasze nastawienie psychiczne. Przede wszystkim – biegnij. Nie zastanawiaj się, ile i jak szybko. Nie myśl o tym, jak skomentują Twoją aktywność mijane osoby. Ty i Twoje nogi – tylko to się teraz liczy! Poruszaj się przed siebie krok za krokiem. Nie zniechęcaj się, kiedy przebiegniesz mniej, niż myślałeś, że dasz radę. Wkrótce przekonasz się, że za bieganiem kryje się robienie naprawdę szybkim postępów, a pokonywane dystanse mogą zwiększać się nieomal co trening. Kilometraż, który jeszcze do niedawna wydawał Ci się nie do osiągnięcia, nagle przestaje stanowić dla Ciebie jakąkolwiek trudność.
W temacie przygotowania nie sposób nie zaznaczyć jeszcze kilku kwestii, o których trzeba pamiętać – rozgrzewka, odpowiednie odżywienie przed i po biegu, nawodnienie w trakcie, rozciąganie po wykonanym treningu. Są to jednak zagadnienia na tyle szerokie, że doczekają się swojego rozwinięcia dopiero w kolejnych artykułach.
Zachęcam Was do komentowania i uwzględniania oprócz swojej opinii także tego, o czym chcielibyście w moim artykułach przeczytać. Z pewnością poruszę wspomniane wyżej tematy, a także dążenia do poszczególnych dystansów jak pierwsza dziesiątka, półmaraton czy maraton…
Będąc przy tym wątku, tak na zakończenie sierpnia, podrzucam Wam spis ciekawszych imprez biegowych na wrzesień w całkiem bliskiej okolicy. Może już jesteście gotowi, by zmierzyć się z którymś dystansem i zdecydujecie się na udział…? :)
3 września 2016 r. – PARKRUN 5 km (Skierniewice)
4 września 2016 r. – ŻYRARDÓW W BIEGU 10 km (Żyrardów)
4 września 2016 r. - XXXIII Półmaraton Szlakiem Walk nad Bzurą (Sochaczew)
10 września 2016 r. - Dycha z hakiem w Borowinach (Borowiny k. Skierniewic)
10 września 2016 r. - PARKRUN 5 km (Skierniewice)
10 września 2016 r. – THE COLOR RUN 5 km (Warszawa)
17 września 2016 r. - PARKRUN 5 km (Skierniewice)
17 września 2016 r. - 2. PKO Bieg Charytatywny 60 minut (Warszawa lub Łódź)
18 września 2016 r. - III Bieg Czterech Generałów 10 km (Nowy Dwór Mazowiecki)
24 września 2016 r. - PARKRUN 5 km (Skierniewice)
25 września 2016 r. - 38. PZU Maraton Warszawski dystans maratoński bądź 5 km