Trening w domu? - Porady Macieja Gałki

Trening w domu? - Porady Macieja Gałki

Temat jest ciekawy, i już nie raz spotkałem się z takim pytaniem, od różnych osób, powodem do wyboru akurat takiego miejsca treningu jest zazwyczaj brak czasu na dojazd na siłownię, lub pewna nieśmiałość, krępacja – ja i siłownia no dajcie spokój :)
Niestety siłownia ma małą dość zauważalną przewagę – różnorodność sprzętu, i też delikatną możliwość podświadomej rywalizacji z innymi bywalcami siłowni.

O tym może więcej w innym odcinku, wróćmy jednak do treningu w domu. Porównując także metraż domu, mieszkania do poustawiania kilku sprzętów, można wykorzystać kilka przedmiotów, które już są w domu takie jak krzesła na przykład do wykonywania wielu rodzajów pompek i przodem i tyłem.
Można oczywiście wyposażyć się w kilka prostych przedmiotów takich jak hantle, ale zamiast kupować step fitnesowy możemy wykorzystać schody, lub inny rodzaj podwyższenia, najważniejsze, żeby przedmioty domowe były wytrzymałe żeby po jednym treningu nie trzeba było odwiedzać sklepu meblowego, bo niestety nie wytrzymały napięcia.

W warunkach domowych można wykorzystać na przykład jako obciążenie zgrzewki wody, do ćwiczeń na nogi, plecy.
Możemy ćwiczyć kilkanaście rodzajów przysiadów, przeróżnych wykroków, wiosłowań. W domu możemy również robić ćwiczenia z systemami podwieszanymi TRX, jeśli mamy możliwość zaczepienia takich pasów, ewentualnie zaczepić za futrynę, pod warunkiem że masa naszego ciała nie przewyższa wytrzymałości futryny, bo podejrzewam, że po jednym treningu trzeba będzie zrobić remont.

Możemy także w domu wykorzystać fit-ball, matę. Możemy również zamontować w sposób bezpieczny drążek do podciągania, żeby po jednym treningu nie być gwiazdą youtube.
Jak widać małym kosztem, pod warunkiem, że niczego w domu nie zepsujemy, możemy rozpocząć trenowanie kompleksowe w domu, ale trzeba jeszcze strategicznie przemyśleć kwestie przechowywania takiego sprzętu, mała kuchnia nie będzie dobrym rozwiązaniem na te wszystkie sprzęty, kolejna sprawa, to czas i warunki domowe, i niestety istniejące ograniczenie jeśli chodzi o ciężar jakim ćwiczymy w domu. Na siłowni jest go znacznie więcej.

Ryzyko posiadania dużej ilości obciążenia w domu jednak istnieje, zazwyczaj ćwiczymy w domu sami, czasami może niestety nie starczyć sił, na podniesienie ciężaru, warto przy większych ciężarach zadbać o asekurację.
Kolejne ryzyko nie jest związane z ciężarem żelastwa lecz z ciężarem obowiązków domowych: „Ćwiczysz teraz jak trzeba myć okna i odkurzać” – myślę że to tego zdania komentarz jest już zbędny.

Istnieje jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, ekonomiczno postępowy. Ekonomiczny – biorąc pod uwagę koszty zakupu takiego sprzętu dla przeciętnego Kowalskiego będzie dość odczuwalny w budżecie domowym, jednak można zacząć od małych ciężarów, lecz z czasem będzie tego obciążenia brakować, wszystko zależy od postępów i celu takiego treningu. Nie będzie ciężaru nie będzie efektów. Myślę, że tutaj każdy będzie musiał sobie to przemyśleć i przeliczyć na co go stać w warunkach domowych, i czy ma na to miejsce i czas w domu gdzie istnieje cała masa przeszkadzajek, czy nie lepiej udać się na siłownię i zainwestować w karnet miesięczny, i korzystać ze sprzętu tyle razy ile będzie potrzebował, przy okazji odrywając się chociaż na chwilę od codzienności, dla chociażby zmiany otoczenia i spotkania się ze znajomymi. Także koszt trenera personalnego na siłowni będzie się różnił od kosztu przyjazdu takiego osobnika do domu klienta.

Każdy z nas ćwiczy tam gdzie chce, każdy ćwiczy na miarę swoich możliwości i warunków, także finansowych, społecznych i innych wszelakich. Wszystko jednak zależy gdzie się znajdujemy i czy potrafimy konsekwentnie osiągać cel, ale pamiętajcie – nigdy za wszelką cenę.

Reklama Google. Nie zawsze jest fit ;-)